Chelsea wzmacnia skład w ostatnim dniu okienka transferowego

The Blues mieli jeszcze trzy główne cele transferowe w ostatnim dniu okienka. Pierwszym z nich było pozyskanie zawodnika Leicester City, Danny’ego Drinkwatera. Był to cel nadrzędny, który zakończył się sukcesem Chelsea. Niepowodzeniem natomiast zakończyły się próby pozyskania Rossa Barkleya, a także wypożyczenie Diego Costy.

Jeszcze w godzinach porannych otrzymaliśmy informacje, że kluby Chelsea Londyn i Leicester City doszły do porozumienia w kwestii transferu środkowego pomocnika, Danny’ego Drinkwatera. Będzie to idealny partner w środku pola dla N’golo Kante. Panowie za czasów mistrzowskiego sezonu w wykonaniu Leicester City w duecie rządzili środkiem pola. Będzie to zatem duże wzmocnienie dla Chelsea, której trener, Antonio Conte, od dłuższego czasu zwracał uwagę na potrzebę sprowadzenia zawodnika, który mógłby występować na pozycji defensywnego pomocnika. Drinkwater kosztował Chelsea 35 milionów funtów.

Dogadany był także transfer ofensywnego pomocnika Evertonu, Rossa Barkleya. Zawodnik miał kosztować Chelsea, podobnie jak Drinkwater, 35 milionów euro. 23-letni wychowanek Evertonu zrezygnował jednak z przejścia do The Blues w trakcie badań medycznych. Barkleya w najbliższym czasie czeka skomplikowana operacja, która może go wykluczyć z gry na kilka miesięcy. Prawdopodobnie zawodnik obawiał się, że po okresie rekonwalescencji nie znajdzie miejsca w składzie drużyny prowadzonej przez Antoniego Conte.

Na koniec Diego Costa. Chelsea doszło do porozumienia z Atletico Madryt, dla którego chce grać Brazylijczyk występujący w reprezentacji Hiszpanii. Jednakże, ze względu na zakaz transferowy nałożony na Los Rojiblancos, transfer zostanie sfinalizowany dopiero w zimowym okienku transferowym. Przez ten czas Costa miał trafić na wypożyczenie, ale ostatecznie tak się nie stało, choć zainteresowanych klubów nie brakowało, w tym gronie znajdował się m.in. Everton. Prawdopodobnie Chelsea nie zdołała się porozumieć w kwestii ceny tego wypożyczenia. Żaden klub z całą pewnością nie zapłaciłby dużych pieniędzy za piłkarza, który od pół roku praktycznie nie trenuje i nie gra.

tomasz