Chelsea zgodnie z planem gromi Karabach

Antonio Conte podszedł do tego spotkania z wyjątkowym spokojem i stwierdził, że najlepszy strzelec The Blues otrzyma wolne. Na boisko Chelsea zameldowała się w składzie: Courtois, Cahill, Christensen, Azpilicueata, Zappacosta, Kante, Fabregas, Alonso, Pedro, Willian i Batshuayi. Mistrz Azerbejdżanu do Londynu przyjechał z jednym zadaniem, przegrać jak najniżej i powalczyć o honorową bramkę. To się jednak nie udało, Chelsea rozgromiło Karabach 6-0.

Zaczęło się już w piątej minucie. Podanie przed polem karnym od Williana otrzymał Pedro, który zdecydował się na strzał z pierwszej piłki. Jego strzał poszybował wprost do siatki gości. Gol z 30 min. to prawdziwy majstersztyk. Podanie na prawym skrzydle od Courtoisa otrzymał Zappacosta, który zdecydował się na samodzielny rajd. Na wysokości pola karnego, Włoch spojrzał w stronę bramki i zobaczyć źle ustawionego Sehicia. Piłkarz Chelsea wykorzystał błąd i posłał rewelacyjny strzał ze skrzydła, którego golkiper Karabachu nie zdołał obronić. W tej sytuacji Courtois zaliczył asystę.

Na kolejne bramki musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Najpierw w 55 min. Fabregas wypatrzył wbiegającego w pole karne Azpilicuetę. Jego dogranie zewnętrzną częścią stopy doszło do adresata, który nie miał problemów z podwyższeniem wyniku meczu. Chwilę później na boisku zameldowali się Hazard i Bakayoko.

Na 20 minut przed końcem meczu zamieszanie w polu karnym wykorzystał Bakayoko, który zdobył czwartą bramkę w tym meczu. Chwilę później swoje trafienie dołożył także Batshuayi, który zdecydował się na strzał zza pola karnego w kierunku dalszego słupka. Golkiper Karabachu ponownie był bezradny. Działa zniszczenia dopełnił… obrońca gości, Medvedev. Próbował on interweniować przy dośrodkowaniu Zappacosty w kierunku Batshuayia, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że piłka wylądowała w siatce po raz szósty.

Chelsea już po pierwszym meczu jest liderem grupy C, ponieważ w drugim spotkaniu rozgrywanym w stolicy Włoch, AS Roma bezbramkowo zremisowała z Atletico Madryt.

tomasz